Hej Wiem, ze to forum może nie od tego, ale. Ostatnio strasznie się z mężem kłócimy. O wszystko ma do mnie pretensje. Nawet mi zrobił problem o to, że
Kryzysem w związku nazwijmy więc sytuację, w której między Tobą, a partnerem/ką dzieje się coś, czego nie jesteś w stanie zaakceptować i to podważa w Tobie sens dalszego bycia razem. Mam więc na myśli poważne zgrzyty, napięcia, konfliktowe wydarzenia, które sprawiają, że tracisz ochotę na dalsze wspólne życie. Więcej o
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa? Kryzys w malzenstwie zawartym w maju 2022 - Kryzys małżeński :: Forum Pomocy SYCHAR :: Uzdrowienie Małżeństwa Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
Większość kobiet potrzebuje rozmowy by poczuć bliskość,być może tak jak mężczyzna potrzebuje do tego seksu.(może nie każdy:)Być może Twoja żona cierpi głód bliskości.Wiem co to jest, to boli w małżeństwie bardziej niż samotność.Ten głód czasem odbiera rozum,my kobiety jesteśmy bardzo emocjonalne,rozmowa,przytulenie
Kryzys w małżeństwie. nowy: Magdalena (38 l.) 2023-02-10 21:01 Re: Kryzys w małżeństwie. nowy: Estera : 2023-02-10 21:36 Re: Kryzys w małżeństwie.
Komunikacja jest kluczem do pokonania problemów w małżeństwie Jednym z najlepszych sposobów na uniknięcie problemów małżeńskich jest regularne komunikowanie się ze współmałżonkiem. Dzięki temu nie tylko lepiej się zrozumiecie, ale także zapobiegniecie nieporozumieniom, które mogą zdestabilizować związek.
.
Member Zarejestrowany: Jan 2019 Wiadomości: 76 Witajcie, moje małżeństwo przechodzi kryzys. Rozmowy nie pomagają. Uważam, że jedynym rozwiązaniem jakie nam pozostało jest gniezno. Czy ktoś z Was próbował ratować swój związek w gabinecie? Czy jest o co walczyć? Jestem załamana, bo nie chcę spisywać na straty dziesięcioletniego małżeństwa. Last edited by disne; 26-06-2020, 16:30. Powód: link Junior Member Zarejestrowany: Jun 2020 Wiadomości: 1 Odp: Kryzys w małżeństwie Skąd ja to znam... U mnie nie tylko w małżeństwie ostatnio się nie układa. Ogólnie życie ciężkie się jakieś zrobiło. Pęd życia, nadmiar obowiązków... żyjemy za szybko i rzeczywiście nieustannie towarzyszy nam stres. Słabsze osoby zwyczajnie sobie z nim nie radzą. Co w takim razie powinniśmy zrobić? Myślę, że rozmowa z psychologiem to bardzo dobry pomysł. W Warszawie warto skontaktować się ze specjalistami z Mają 4 poradnie w mieście, umożliwiają także wizyty online. Duże doświadczenie, ludzkie podejście i rozsądne ceny. Last edited by disne; 26-06-2020, 16:30. Powód: link Skomentuj Junior Member Zarejestrowany: Mar 2020 Wiadomości: 14 Odp: Kryzys w małżeństwie Nie znam związku, który nie przechodziłby nigdy kryzysu, to już jest wpisane w jego naturę Niestety, będąc z kimś 10 lat - mając go u boku prawie cały czas, śpiąc z nim, jedząc z nim, wyjeżdżając z nim na wakacje, po prostu nudzimy się nim i to z wzajemnością. To jest całkowicie normalne, a potęguje w okolicach 40stki, kiedy zaczynamy czuć ten bagaż lat i zaczynamy pewne kwestie w naszym życiu podsumowywać. Polecam ciekawą książkę psychoterapeurki Katarzyny Kucewicz na temat właśnie kryzysów w związkach i sposobów/możliwości ich rozwiązywania Last edited by gagatka; 18-09-2020, 15:24. Powód: link Skomentuj Junior Member Zarejestrowany: Oct 2020 Wiadomości: 4 Jak ja miałem kryzys w małżeństwie to podjąłem decyzje że zabiorę moja kochaną małżonkę do Francji. Wtedy skorzystaliśmy z bardzo dobrej firmy xxx . Last edited by gagatka; 21-10-2020, 11:15. Powód: link Skomentuj Junior Member Zarejestrowany: Mar 2020 Wiadomości: 15 najlepiej to zrobic jakąs odskocznie od codziennego zycia. pojechac gdzies, pogadac o pierdołach, zrobic cos razem. polecam wynając przyczepe campingową na półwyspie helskim xxx i pozwiedzac troche Last edited by gagatka; 28-01-2021, 17:06. Powód: link Skomentuj Member Zarejestrowany: Nov 2020 Wiadomości: 31 Jak trafi się dobry specjalista to na pewno pomoże Skomentuj
Szanowna Pani, Piszę do Pani w związku z problemem, jaki dotknął nasze małżeństwo w tym roku. Jesteśmy razem od 15 lat (poznaliśmy się w liceum), mamy dwuletnie dziecko. Do niedawna wydawało mi się, że wszystko dobrze się układa - w ubiegłym roku podjęliśmy starania o drugie dziecko, zaczęliśmy budowę domu. Jednak pod koniec ubiegłego roku mój mąż, w następstwie rozmowy z kolegą, który jest na etapie rozwodu, stwierdził, że w naszym małżeństwie nie było jednak tak różowo, i jak to powiedział "przejrzał na oczy". Prawdą jest, że rzeczywiście to On zawsze wyznawał mi miłość, On był od dawania uczucia, mnie zdarzało się to rzadko. Nasze współżycie też odbiegało od ideału, chyba po prostu wydawało mi się, że nie muszę się jakoś szczególnie starać, bo jakoś to będzie, bo przecież się kochamy, nadajemy mimo wszystko na tych samych falach, mamy podobne poczucie humoru, i jak to sobie zawsze podkreślaliśmy - nie wyobrażamy sobie życia bez siebie. Po rozmowie z kolegą mąż wybrał się nawet do seksuologa, który chyba jeszcze bardziej utwierdził Go w przekonaniu, że nie jesteśmy zbyt dopasowani. W końcu mąż postanowił o tym wszystkim porozmawiać ze mną, ale ja Go odtrąciłam, zła, że nie przyszedł z tym wszystkim do mnie w pierwszej kolejności, tylko podejmował takie kroki za moimi plecami. Padło wiele przykrych słów z mojej strony, których nie jestem w stanie sobie wybaczyć. Kiedy mąż zakomunikował mi, że On już nie widzi szansy dla naszego związku, po raz pierwszy w życiu się przestraszyłam - tak mną ta rozmowa wstrząsnęła, że wizja utraty człowieka, którego tak mocno kocham (a którego do tej pory często raniłam słowami i nie tylko) spowodowała, że "obudziłam się" i zrozumiałam swoje błędy. Chciałam wszystko naprawić, mąż zresztą widzi, że się zmieniłam i to docenia. I tak jak na początku wydawało Mu się, że już nie ma dla nas szansy, że powinien się wyprowadzić, tak po jednym z wyjazdów służbowych wrócił i stwierdził, że nie wyobraża sobie życia bez nas i że nigdzie się nie wyprowadza. Minęło półtora miesiąca, ale nic niestety nie zaskoczyło - mąż od czasu naszej ostatniej kłótni widzi we mnie jedynie matkę naszego dziecka i jak twierdzi, nie czuje żadnego pożądania do mnie, coś w Nim pękło i obawia się, że jest to nieodwracalne. W konsekwencji postanowił ostatnio wyprowadzic się jednak, mając nadzieję, że jest to jedyna szansa na uratowanie naszego związku i wierząc w to, że rozłąka obudzi w Nim dawne uczucia, a tęsknota za mną i domem spowoduje zmianę Jego nastawienia. Nie wiem co robić, boo kocham tego człowieka ponad wszystko na świecie i oddałabym wszystko, żeby móc cofnąć czas.. On widzi moje zmiany, docenia, ale co z tego, skoro jest już chyba za późno.. Bardzo proszę Panią o poradę co mogę w tej sytuacji zrobić? Mam tyle miłości, która chciałabym Mu dać, tyle planów na naszą wspólną, nową przyszłość, które chyba się nigdy nie zrealizują..jestem załamana. Zastanawiam się nad sensem terapii małżeńskiej, chociaż z drugiej strony, nie wiem czy mój mąż po prostu nie postawił już na mnie krzyżyka i mówi o wyprowadzce w kategorii ratowania naszego małżeństwa dla świętego spokoju, żeby mnie jeszcze bardziej nie ranić. Czy widzi Pani jeszcze dla nas szansę? Z góry dziękuję za odpowiedź. z poważaniem, Agnieszka
dr Krzysztof Szwarc Sytuacja demograficzna kraju utożsamiana jest często ze stanem i strukturą ludności oraz z liczbą urodzeń i zgonów. Jeżeli opracowanie dotyczące spraw ludnościowych przygotowane jest przez osoby rzetelnie analizujące dane to zawiera w sobie stosowne wskaźniki, które pomagają zrozumieć powagę sytuacji. Stosunkowo rzadko w kontekście kryzysu demograficznego porusza się temat małżeństw. A przecież jest to również element ruchu naturalnego, w znaczący sposób wpływający na postawy i działania prokreacyjne. Najwięcej dzieci nadal rodzi się w małżeństwach Nadal zdecydowanie najwięcej dzieci rodzi się w związkach małżeńskich – w ostatnich latach rodzice około 75 proc. nowo narodzonych dzieci w Polsce są małżeństwem. Warto przy okazji zastanowić się czy ta większość to nadal „dużo”. Mniej więcej od początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku wspomniany odsetek maleje. Wcześniej udział urodzeń małżeńskich w ogólnej liczbie narodzin był na stabilnym poziomie, około 95 proc. rocznie. W roku 1995 było to już 90,5 proc., w 2000 87,9 proc., w 2005 81,4 proc., w 2010 79,3 proc. a w 2015 75,4 proc. Te dane potwierdzają fakt zmiany podejścia do małżeństwa. Wcześniej praktycznie niedopuszczalna społecznie była sytuacja wychowywania dziecka poza związkiem małżeńskim. Małżeństwo odbierane było między innymi jako źródło zapewnienia dziecku godziwych warunków do wychowania. Gdy kobieta zachodziła w ciążę, nie będąc w związku małżeńskim to bardzo często rodzice dziecka, które niebawem miało przyjść na świat decydowali się na ślub. Dziś takie postrzeganie związku należy w wielu środowiskach do przeszłości i utożsamiane jest z pewnym zniewoleniem. Konsekwencją tego faktu jest to, że co czwarte dziecko rodzące się w Polsce ma rodziców, którzy nie są w związku małżeńskim. Urodzenia poza związkami małżeńskimi coraz liczniejsze Warto dodać, że odsetek urodzeń pozamałżeńskich w Polsce na poziomie około 25 proc. jest jednym z niższych w Europie. Tylko w trzech krajach Unii Europejskiej omawiany wskaźnik jest mniejszy niż w Polsce. Są to: Grecja (ok. 12 proc.), Cypr (ok. 21 proc.) i Chorwacja (ok. 22 proc.). W wielu państwach ponad 50 proc. nowonarodzonych dzieci ma rodziców, którzy nie są małżeństwem (np. Belgia, Dania, Estonia, Holandia, Słowenia, Szwecja). Relatywnie najwięcej takich dzieci rodzi się we Francji – 61 proc. Młode osoby coraz częściej decydują się na tzw. związki partnerskie, polegające na prowadzeniu wspólnego gospodarstwa domowego oraz wychowywaniu dzieci (jeśli się pojawią) bez „rejestracji” tego związku. Prawidłowość ta jest widoczna nie tylko we wzroście urodzeń pozamałżeńskich, ale także w liczbie zawieranych związków małżeńskich. W 2020 roku na ślubnym kobiercu stanęło 145 tys. par. W przeliczeniu na tysiąc mieszkańców kraju to zaledwie 3,78 ślubów. To zdecydowanie najniższa liczba w całej powojennej historii kraju. Należy jednak pamiętać o tym, że niektóre osoby zdecydowały się przełożyć lub odwołać ślub ze względu na ograniczenia związane ze stanem epidemii. Wcześniej, w drugiej dekadzie XXI wieku omawiany współczynnik oscylował wokół pięć (na tysiąc mieszkańców), a zawieranych było nieco poniżej 200 tys. związków małżeńskich rocznie. W latach 70-tych na ślubnym kobiercu stawało ponad 300 tys. par (średnio niespełna dziesięć na tysiąc mieszkańców), więc obecnie natężenie analizowanego zjawiska jest na poziomie połowy intensywności z okresu sprzed około 50 lat. Instytucja małżeństwa traci na znaczeniu Przytoczone informacje poświadczają fakt, że instytucja małżeństwa powoli traci na znaczeniu. W badaniach prowadzonych na młodych osobach coraz częściej pojawiają się opinie, że jest to zbędna formalność. Ale też argumentuje się taką postawę obawami o jakość związku i unikaniem procedury ewentualnego rozwodu. W badaniach pojawia się też tzw. dziedziczenie związków, co oznacza, że niemały odsetek młodych osób czerpie wzorce ze związku swoich rodziców, niestety też te negatywne: pochodzenie z rozbitej rodziny zmniejsza prawdopodobieństwo zawarcia związku małżeńskiego, a nawet szansę bycia w jakimkolwiek związku. Przytoczona analiza dotyczy związków małżeńskich cywilnych (w tym takich, które są zawierane w kościołach). Autor jest demografem, pracownikiem Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, członkiem Sekcji Demografii Historycznej Polskiego Komitetu Demograficznego PAN, członkiem Polskiego Towarzystwa Statystycznego, redaktorem statystycznym Zeszytów Naukowych Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, członkiem Rady Rodziny przy Ministerstwie Rodziny i Polityki Społecznej, a także Rady Rodziny przy Wojewodzie Wielkopolskim. Tata trojga dzieci. Zdjęcie ilustracyjne:
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2010-05-15 22:54:48 agatka567 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-15 Posty: 2 Temat: KRYZYS W MAŁŻEŃSTWIENa początku chciałabym powiedzieć wszystkim cześć Właściwie to nie wiem od czego zacząć... Moje małżeństwo trwa przeszło 6 lat, razem jesteśmy 9 lat. Na początku było super. Wręcz wymarzony człowiek na męża , ojca, kochanka. PO 2 latach znajomości zaręczyliśmy się, i po 3 m-cach zaszłam w ciążę, wzięliśmy ślub. Po urodzeniu córeczki, mąż bardzo mi pomagał, do roku to on zajmował się córką w nocy, mimo że to ja nie pracowałam, a on. Spacery, śniadania i oddanie siebie, była po prostu najszczęśliwszą matką , żoną na świecie. Córka nam rosła, mąż już chyba wtedy pomału , zaczął wychodzić beze mnie , np. z kolegami do baru. Na początku nawet nie śmiałam mu robić awantur, przecież tyle mi pomagał , jemu też należy jakaś forma relaksu. I zaczęło coraz częściej, później już nie miałam zbytniego wpływu, po prostu wychodził. Wróciła, do pracy, jakoś to się uspokoiło, mąż zaczął być zazdrosny, głupio to zabrzmi ,ale o pracę. Ze dużo czasu się jej poświęcam, etc. Zaczęłam szperać mężowi w telefonie, znalazłam kilka sms-ów , które zrobiły z naszego życia piekło. Wytłumaczył się, zaufałam. Po wielu latach odnowiłam znajomość z chłopakiem, z którym byłam przed mężem, szczerze to czułam się dobrze pisząc z nim, kiedy mąz wychodził ja siadałam i pisałam, później zaczęliśmy do siebie telefonować. Po kłótni z mężem , telefon do niego była dla mnie ukojeniem. Nie myślcie że telefony były codziennie i pisanie, sporadycznie , on też założył rodzinę , więc mieliśmy ograniczenia. Moje małżeństwo miało raz wzloty raz upadki, miałam dosyć wychodzenia, dziwnych telefonów, smsów, dlatego też coraz mniej zaczęło mnie ruszać , że on znowu wychodzi. Teraz pokłóciliśmy się z mężem, wyprowadził się, na początku ogarnął mnie smutek, później, ulga. Wyprowadzał się już parę razy, zawsze ja prosiłam ,aby wrócił. Teraz mam wrażenie , że źle zrobiłam, po prostu wzięłam na siebie całą winę, nieważne kto wtedy tak naprawdę był winien. Straciłam tez zaufanie do niego, a on też nie zrobił nieczego , żeby to zmienić. Wiele razy w kłótniach wypominał mi ze próbował, miał plany na wspólny weekend, ale ja swoim zachowaniem je zmieniłam, zmęczyło mnie takie podejście gówniarza. Teraz jestem sama, mamy kontakt, był dzisiaj , ale nie wiem czego już sama chcę. Gdzieś tam jest we mnie strach przed samotnością, czy dam radę, a z drugiej strony przyzwyczajenie, wstyd, żal i ból że odszedł , będzie lub ma inna, będzie się z nią spotykał. Wiem, ze zawsze wina leży po połowie, ale podobno jeśli się kocha, to ... Lżej mi , że mogłam się z kimś tym podzielić, chciałabym poznać Wasze zdanie, poradę . pozdrawiam 2 Odpowiedź przez kicia13042 2010-05-15 23:08:31 kicia13042 Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-15 Posty: 52 Wiek: 25 Odp: KRYZYS W MAŁŻEŃSTWIEzaufania juz niestety nie odbudujesz nigdy, tym bardziej ze wiesz jesli wrocicie do siebie on nadal bedzie utrzymywal kontakt z inna, ale to prawda to nie jest jej wina tylko wasza, kiedy on pokazal ci zazdrosc i ze cos jest nie tak ty pocieszalas sie kolega sprzed lat tzn on byl twoim wybawienien ok, ale jesli szukasz winnych to zacznij od siebie i jego, jesli chcesz z nim byc tylko bo boisz sie byc sama to odpusc sobie bo nigdy nie bedziecie juz szczesliwi... 3 Odpowiedź przez Lilusia50 2010-05-15 23:09:27 Lilusia50 Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-10 Posty: 430 Wiek: metryka zaginęła Odp: KRYZYS W MAŁŻEŃSTWIE Agatko, wygląda na to, że sama pobałaganiłaś w swoim życiu. Najbardziej mnie przeraża, że piszesz, że nie wiesz, co masz zrobić. Ale chyba jesteś konsekwentna w swoim postępowaniu ? Jeśli znalazłaś sobie przyjaciela, który pocieszał Cię w tajemnych rozmowach, to czemu szukałaś tego pocieszenia poza domem ? Dla mnie to oczywiste. To, co za nami, i to, co przed nami, ma niewielkie znaczenie w porównaniu z tym, co jest w nas. 4 Odpowiedź przez agatka567 2010-05-15 23:18:31 agatka567 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-15 Posty: 2 Odp: KRYZYS W MAŁŻEŃSTWIE Lilusia50 napisał/a:Agatko, wygląda na to, że sama pobałaganiłaś w swoim życiu. Najbardziej mnie przeraża, że piszesz, że nie wiesz, co masz zrobić. Ale chyba jesteś konsekwentna w swoim postępowaniu ? Jeśli znalazłaś sobie przyjaciela, który pocieszał Cię w tajemnych rozmowach, to czemu szukałaś tego pocieszenia poza domem ? Dla mnie to nie dokładnie przeczytałaś, a poza tym ciekawa jestem czy masz takie super poukładanie życie? Mam wrażenie , że miało mnie to pogrążyć a nie pomóc. Dziękuje za wypowiedź 5 Odpowiedź przez Lilusia50 2010-05-15 23:50:22 Lilusia50 Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-10 Posty: 430 Wiek: metryka zaginęła Odp: KRYZYS W MAŁŻEŃSTWIE Agatko, nie miałam najmniejszego zamiaru Cię pogrążyć, tak zrozumiałam, to, co napisałaś. To, co za nami, i to, co przed nami, ma niewielkie znaczenie w porównaniu z tym, co jest w nas. 6 Odpowiedź przez Yvette 2010-05-16 09:05:04 Yvette 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: Psychologia, edukacja Zarejestrowany: 2009-03-13 Posty: 2,915 Wiek: 29 Odp: KRYZYS W MAŁŻEŃSTWIE Agatko, nie denerwuj się, dziewczyny chcą Ci tylko pomóc, a nie obrazić. Nie widzę złośliwości w ich komentarzach. Pozdrawiam, moderatorka Yvette ... Mam serce w ogniu i niewiele mam w tym życiu czasu, by żałować czegoś...REGULAMIN Forum - przeczytaj 7 Odpowiedź przez Kobietka48 2010-05-16 09:28:53 Kobietka48 Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-20 Posty: 483 Odp: KRYZYS W MAŁŻEŃSTWIEPrzyznam sie szczerze,że ja nie za bardzo rozumie o jaka rade prosisz? Mąż filirtował,Ty też. Mąż odszedł i Ci ulzyło,ale za chwile piszesz,ze masz obawy...Jezeli zależy ci na małrzeństwie,to umów sie z mężem i pogadajcie,a jezeli juz nie chcesz z nim być,to zamknij rozdział. 8 Odpowiedź przez kicia13042 2010-05-16 10:31:30 kicia13042 Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-15 Posty: 52 Wiek: 25 Odp: KRYZYS W MAŁŻEŃSTWIEżadna z nas nie pogrąża cie, każda z nas ma problem jedna mniej bolesny druga bardziej, Agatko zastanów sie nad swoim życiem czy warto poświecac sie na reszte życia przynajmniej ja to tak rozumiem bo zaufania juz do siebie nie macie wiec co was trzyma?zastanówcie sie oboje czy dacie rady to zwyciezyc, jesli tak spróbujcie od początku. ja życzę ci jak najlepiej 9 Odpowiedź przez La Que Sabe 2010-05-16 11:21:35 La Que Sabe Netbabeczka Nieaktywny Zawód: Czarownica ;) Zarejestrowany: 2010-03-14 Posty: 410 Wiek: 30 pluszzz Odp: KRYZYS W MAŁŻEŃSTWIE Agatko, a ja odbieram twojego posta jak prosba o pomoc, dwoje kochających sie ludzi, gdzie pogubiło sie , zapomnialo jak wyglada szczera dobra rozmowa. Aga, zapros meza na wspaniala kolacje przy swiecach i spytaj jego (oczywiscie siebie wczesniej) czy pragniecie p r a c o w a ć cięzko, pracować nad odbudową jedno chce - to cięzka sprawa, nie wiem co ci radzić, ale jeśli oboje to bierzcie się do zasady rozmowy : szczerość nawet do ostrego bólu, wspólny cel jaki chcecie osiągnąć i co odbudujecie może być dużo piękniejsze i mocniejsze od tego co było, oboje w trakcie związku zmieniliście się i teraz macie szanse na pełne poznanie siebie . PRZECIEŻ TAK WIELE WAS ŁĄCZY. "Człowiek, który ma serce, niczego nie może stracić, gdziekolwiek by się znalazł" Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
kryzys w małżeństwie forum